Battlefield 1943. Prawdziwa wojna na ekranie

Różne odsłony serii Battlefield dotyczą odmiennych konfliktów. Gry różnią się od siebie nie tylko rodzajami uzbrojenia, poziomem zaawansowania szaty graficznej czy scenariuszem misji. Ogromną rolę w Battlefield odgrywa również klimat. To ważny argument po stronie tych, którzy bronią trybu single player w grze od DICE studio. Zwykle to właśnie tryb dla jednego gracza jest najbardziej atakowany. Między innymi dlatego, że nie daje tak wiele możliwości, jak niektóre popularne dziś gry sandboxowe.

Jeśli jednak zależy nam na ciekawej historii i akcjach, które utkną w pamięci na długo – Battlefield będzie zawsze dobrym wyborem. Nie inaczej jest w przypadku Battlefield 1943. Tutaj twórcy postawili na odzwierciedlenie realiów prawdziwego konfliktu. Co działo się w roku 1943? Z perspektywy amerykańskiej, przede wszystkim trwał konflikt z Japończykami. I to właśnie wokół tego tematu koncentruje się większość wątków w grze. Gracz może uczestniczyć w kolejnych desantach, misjach obronnych czy skradankowych.

Dużą rolę odgrywają tutaj pojazdy – zarówno te naziemne, jak i latające. To zresztą jedna z cech rozpoznawczych Battlefielda. W 1943 nie brakuje także popularnego, opracowanego przez DICE modelu zniszczeń. Każda chatka czy płot mogą zostać zrujnowane na wiele sposobów. Ma to duże konsekwencje dla gracza, który raczej powinien szukać schronienia w postaci grubego muru niż drewnianej ściany wiejskiego domku. W 1943 pojawiły się też innowacyjne rozwiązania.

To właśnie tutaj wprowadzano automatyczną regenerację punktów życia. Gracz nie musiał już szukać apteczek.